Wiem, że się powtarzam ale muszę znowu napisać, że najprzyjemniejszą rzeczą w mojej pracy jest możliwość podglądania dzieci jak rosną i się zmieniają. Pierwszy raz fotografowałam Amelkę jak miała 3 tygodnie i była takim małym, małym okruszkiem, potem robiłam jej zdjęcia na chrzcie kiedy miała 6 miesięcy i była super bobasem z wielkimi oczami. Teraz ma prawie roczek, zaczyna stawać na nogi i ma już niezły charakterek, wie co lubi a czego nie... otóż mojej tiulowej spódniczki nie lubi ;)
Ostatnie kolory jesieni
I na koniec taki startujący Mikołajek... tak, tak... idą święta!
1 komentarzy:
Portret w czapce z daszkiem - przeeepiękny!
Prześlij komentarz